Kolejny dzień małego podróżnika. Zwiedzania nie było dużo, zatem coś musiałam odwalić aby nie było nudno :)
Po porannym wyjeździe z Luoyangu udaliśmy się w kierunku grot Longmen. Groty zostały wykute w czasach gdy w Luoyang była stolica kraju. Każda z grot na wykutą w sobie figurkę Buddy. Są zarówno ogromne, jak i wielkości pięści. Każda grota została ufundowana przez arystokrację. Jak ktoś miał dużo kasy to fundował dużą, jak mniej to zamawiał mniejszą. W większości grot posążki Buddy oraz wszelakie zdobienie były wykłuwane razem z grotą – mieli zatem jedną szansę aby ją zrobić. Jak to wygląda spójrzcie na zdjęciach, bo ciężko opisać.
Niestety w czasie wojen opiumowych Brytyjczycy uznali, że Chiny są takim wielkim sklepem, w którym nie trzeba płacić. W grotach Longmen zostały pokradzione głowy i dłonie figurek (to najłatwiej odłupać).
Po kolejnej porze karmienia (tym razem były kluski) pojechaliśmy na dworzec. Niestety nie udało się kupić biletów na pociąg ekspresowy (350km/h), jechaliśmy jedynie pośpiechem 250km/h (pozdrowienia dla PKP :P ). Specjalnie dla tych nowych kolei zbudowali nowe dworce. Wyglądają jak małe porty lotnicze. Tutaj właśnie nie obyło się bez przypału. Kupiłam sobie miecz do Wushu w Shaolin, zapakowałam go do bagażu podręcznego i…….na prześwietleniu (bez którego nie mogło się obejść) wielkie poruszenie. Przewodniczka musiała się tłumaczyć i obiecywać, że dopilnuje abym się nim nie bawiła w pociągu :) Byłam grzeczna. Najlepsze jest to, że tak jak u nas w IC bagaż jedzie z nami w przedziale. Ale mieczyk w bagaży głównym można mieć w podręcznym nie …..gdzie tu logika?!
Sama ciuchcia wygląda jak typowy pociąg szybkiej kolei. Biały, z aerodynamicznym nosem, bezprzedziałowy. Nic bardzo oryginalnego.
Ok 500km przejechaliśmy w 2h – czyli Wawa – Szczecin przez Poznań, nie obraziłabym się :)
Po dojeździe do Xi’an zobaczyliśmy po drodze mury miejskie. Mają kształt prostokąta, opasają ścisłe centrum miasta (które w końcu jest ładne), mają 14,7km długości i ok. 20m szerokości. Po murach można spokojnie spacerować czy jeździć rowerem.
Ostatni punkt dnia – bankiet pierożkowy. Ciężko to nazwać bankietem, bo była to kolacja zwykła, ale pierogi dali. Chińczycy mają śmieszny zwyczaj dostosowywania kształtu pieroga do jego zawartości i tak: pierogi z wieprzowiną są w kształcie świnki, z kaczką w kształcie kaczki, z kapustą zielone w kształcie kapusty etc. Dobra opcja na naszą Wigilię, tylko kto by to lepił.
Potem były jeszcze jakieś tańce chińskie z okresu dynastii Tang – trochę ciekawsze od opery, bo nie śpiewali :)
Ciekawostki dnia:
- to, że papier wymyślili Chińczycy wszyscy wiedzą. A wymyślił go jakiś mnich w mieście Luoyang. Nudziło mu się i mieszał różniaste rzeczy aż powstał papier. Pierwszym zastosowaniem papieru były….zbroje. Potem jak potrafili już robić cienki papier to wymyślili papier toaletowy
- w Chinach nie wznosi się toastów przy piciu alkoholu, za to zamiast naszego „na zdrowie” mówi się Ganpei (w znaczkach nie umiem) co oznacza „do dna”
- w Xi’an postanowili, że wybudują sobie w końcu metro. Zaczęli ok. 1,5 roku temu. Żeby nie rozdrabniać się zaczęli budowę 6 linii na raz. Już pierwsza gotowa, a ostatnia ma być oddana za 3 lata (pozdrowienia dla metra w Warszawie)